" Rozmyślanie o śmierci - jest rozmyślaniem o wolności"
CZYTASZ -> KOMENTUJESZ -> MOTYWUJESZ
To co przeczytacie, opowiada o historiach, które ciężko jest wyrzucić z umysłu, z ciała, a co dopiero spisać je na kartkę. Niektóre z nich są pełne bólu..płaczu..krwi.. Nawet nie zdajemy sobie sprawy pytając siebie nawzajem czy wszystko u nas w porządku ..Odpisujemy zalewając klawiaturę łzami. W ten sposób oszukujemy samych siebie..a także innych, któzy mogliby nam pomóc w tych ciężkich chwilach..nie musząc już zatapiać zimnego metalu w naszej ciepłej krwi. ~ Zemfira
* Federico*
Rosę poznałem na jednym z moich koncertów w Rzymie. Stała nieśmiało w ostatnim rzędzie, a jej smutne oczy wlepione martwo w sufit nawet nie drgnęły. Jej usta ruszały się powolnie w dźwięki moich piosenek , a po zakończeniu występu jako ostatnia spytała mnie o autograf.
Nie wiedziałem co się stało , wmawiałem sobie, że nie chcę wiedzieć. Teraz tego żałuję.
Choć to nie była moja sprawa , nie chciałem się mieszać.
Pomału oddalała się z tym samym wyrazem twarzy - smutnym i nie wyraźnym.
W tamtym momencie coś mnie skłoniło , aby się odezwać.
- Emm.. poczekaj, proszę.. - zatrzymała się.- Coś się stało?
Wtedy smukła dziewczynka otarła łez spływająca po jej twarzy.
- Życie mnie zawiodło.. - po tym zdaniu całkowicie zbladła oddalając się ode mnie.
Nie zrozumiałem tego, co wyraziła. A powiedziała to nad wyraz ciężko i z ogromnym bólem.
Natomiast dźwięk jakim zdołała obdarzyć moje uszy wywołał u mnie dziwny wstrząs.
Przetrząsł mną od czubku głowy po końce stóp. Po tym przybrałem bladą karnację. Próbowałem przyswoić się z myślą , że owa fanka była przerażająco spokojna. Pomimo łez zachowywała się bardzo cicho.
Ale najbardziej bałem się tego co mogło ją zawieść. Życie... Tylko w jakim sensie?
Cholernie się przeraziłem . Wybiegłem z hallu zostawiając w kącie swoją najdroższą przyjaciółkę - gitarę.
Minąłem czwartą, piątą, szóstą ulicę.. ale nie znalazłem jej. Czyżby okazała się zjawą robiącą mi pranie mózgu? Czy tylko sobie ją wyobraziłem? Ogłupiałem.
Nagle przypomniałem sobie, że podczas koncertu patrzyła się ciągle w sufit. Może chodziło jej o niebo? Spojrzałem się w górę.
Wtem ujrzałem ją .. na dachu wieżowca. Mimo odległości zdołałem usłyszeć szept, który do mnie wysyłała.
" Nauczyłam się mówić... Ż E G N A J. "
Skoczyła.
_____________________________________________________________
O to był prolog.. Federico opowiada w nim historię jak "poznał" jedną ze swoich fanek. Chłopak żałuje, ze nie spytał się jej wcześniej o jej problemy.. Konsekwencje były takie jakie widzicie..
" Nauczyłam się mówić.. Żegnaj.." ~ to były jej ostatnie słowa...
Mam nadzieję, że prolog zachęci Was do czytania kolejnych rozdziałów.
Liczę na komentarze.:)
NATALIA
Czytaj dalej